Wolność — szczęście — hura — hejże rykacha — hurracha — hurracha.
Gdzie pany, gdzie króle, co niedawno przechadzali się po ziemi, w berłach i koronach, w dumie i gniewie?
Ja zabiłem króla Alexandra.
Ja króla Henryka.
Ja króla Emanuela.
Idźcie bez trwogi i mordujcie bez wyrzutów — boście wybrani z wybranych, święci wśród najświęttszych, — boście męczennikami — bohaterami wolności.
Pójdziemy nocą ciemną, sztylety ściskając w dłoniach, pójdziemy, pójdziemy.
Obudź się, urodziwa moja.
Nuż odpowiedzcie żyjącemu Bogu — wznieście pieśni wasze — chodźcie za mną wszyscy, wszyscy, jeszcze raz obejdziem i zdepcem świątynię umarłego Boga.
A ty podnieś głowę — powstań i obudź się.
Pałam miłością ku tobie i Bogu twemu, światu całemu miłość rozdam moją — płonę — płonę.