Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Roudiera, że obejmuje władze napowrót. „Strzeż bram — pisał do niego, wiedząc, że te wyrazy mogą dojść do wiadomości publicznej — ja będę pilnował spraw wewnętrznych; zmuszę każdego do szanowania własności i osób. Właśnie w takich chwilach, kiedy złe namiętności się szerzą, dobrzy obywatele powinni je zwalczać z narażeniem życia własnego“. Styl, jako i błędy ortograficzne, uświetniały to pismo starożytnego lakonizmu.
Żaden z członków komisyi tymczasowej się nie pokazał; nawet wierny Granoux i ten przezornie siedział w domu. Rougon, stojąc sam jeden na stanowisku, nie raczył nawet wezwać nikogo, skoro on był — było dość. Wzniosły obraz, o którym później dziennik miejscowy się wyraził: „Odwaga, podająca rękę obowiązkowi“.
Przez cały ranek w ratuszu rozlegało się echo kroków Rougona. Chodził w różnych kierunkach po wielkim budynku, przeprowadzając w tem pustkowiu swoją prezydenturę osamotnioną; tyle było godności w jego postawie, tyle przejęcia się swojem posłannictwem, że odźwierny, spotkawszy go dwa, czy trzy razy, oddawał mu ukłony, pełne poszanowania. Widziano go w każdem oknie; nawet pomimo ostrego zimna wychodził na balkon z aktami w ręku, jak urzędnik bardzo zajęty a oczekujący ważnych wiadomości.
W południe obszedł miasto, to jest wszystkie warty i posterunki, mówiąc o możliwym napadzie, gdyż powstańcy są niedaleko, ale liczył na odwa-