Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siaj zanadto zmęczy, to jutro nie będzie mogła nic robić!
To przekonywające rozumowanie rzecz rozstrzygało. Małżonek, pochyliwszy głowę, sam zanosił ciężar, który miał ochotę włożyć na barki dziewczęcia.
Mietta byłaby pędziła szczęśliwe życie pod tajemną opieką ciotki, gdyby nie psoty kuzyna, natenczas szesnastoletniego chłopca, który robił sobie zabawę z tego, by jej dokuczać. Szturchał ją, deptał po nogach, oskarżał przed rodzicami, wymyślając różne kłamstwa; gdy ją połajano, nie posiadał się z radości.
Po trzech latach pobytu sieroty, ciotka Eulalia umarła nagle. Wtedy wszystko się w domu zmieniło. Rébufat obrócił Miettę na dziewczynę folwarczną. Ona nie narzekała, sądziła że powinna wypłacać się za dobrodziejstwo doznane. Wieczór, zmęczona i spracowana, opłakiwała gorzkiemi łzami stratę ciotki, tej strasznej kobiety, której skryta dobroć teraz dopiero jasno występowała przed jej oczyma. Lecz z powodu pracy, nie czuła się nieszczęśliwą, gdyż ją lubiła, chociażby najcięższą; szukała chluby ze swoich rąk i ramion silnych. Martwiły ją tylko dowody podejrzliwej nieufności wuja, jego ciągłe wymówki, ostre obejście się. Była już jak obcą w domu. Rébufat wymawiał jej codziennie chleb, który jadła, nie przyznając, że spełniane przez nią roboty opłacały go w czwórnasób. Justyn, po śmierci matki, nie