Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Felicja zamyśliła się.
— To pan sądzisz — pytała dalej — że powstanie jest konieczne dla naszego powodzenia?
— Tak sądzę — odpowiedział de Carnavant — nowa dynastya nie gruntuje się inaczej, tylko w zgiełku i zamieszaniu. Krew jest dobrym nawozem! Będzie to wcale pięknie — dodał z szyderskim uśmiechem — jeżeli rodzina Rougonów, jak wiele innych znakomitych rodzin, będzie liczyła swe wyniesienie od rzezi.
Słowa te dreszczem przejęły Felicję. Ale była kobietą rozumną, wspaniałe zaś firanki Peirotte’a, które codziennie pod oczy jej podpadały, podtrzymywały jej odwagę. Zdecydowaną była na wszelką ostateczność, byle tylko przenieść się na Nowe-miasto, ideał jej marzeń, do którego od tak dawnych lat tęskniła.
Rozmowa z margrabią rzuciła jaśniejsze światło na ich położenie. Zdanie jego potwierdził ostatni list pisany przez Eugeniusza do ojca. On także liczył, że powstanie w departamencie wyjdzie ojcu na korzyść, znając zaś rodzinne strony, o powstaniu nie wątpił. Wszystkie jego rady miały na celu, wyrobienie dla reakcyonistów żółtego salonu wpływu jak największego, ażeby wdanej chwili Rougoni mogli opanować miasto. Według jego obliczeń, żółty salon powinien być panem Plassans w listopadzie 1851 roku. Roudier przedstawiał w nim mieszczaństwo bogate i pociągnąłby cała Nowe-miasto, Granoux miał za sobą radę miejską, jako jej czło-