Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rzeczypospolitej wymaga, aby suche drzewo usunąć. Wybrano do tej czynności późną godzinę wieczorną, żeby uniknąć niezadowolenia robotników. Kapitaliści z Nowego-miasta, dowiedziawszy się o małej fecie, zeszli wszyscy na plac. Towarzystwo żółtego salonu przyglądało się z okien. Kiedy topola zachwiała się i padła jak bohater śmiercią ugodzony, Felicya zaczęła powiewać białą chustką. Z placu sypnięto oklaskami, goście Rougonów w odpowiedzi powiewali chustkami. Kilkanaście osób podeszło pod ich okna, wołając:
— Pogrzebiemy ją, pogrzebiemy!
Zapewne mówili o Rzeczypospolitej. Felicya wpadła w nerwowe wzruszenie. Była to piękna chwila w kronikach żółtego salonu.
Margrabia, ile razy patrzył na Felicyę, uśmiechał się tajemniczo. Przebiegły staruszek wiedział dokąd Francya dąży, jeden z pierwszych zwęszył cesarstwo. Później, kiedy Zgromadzenie prawodawcze traciło czas na próżnych kłótniach, kiedy orleaniści i legitymiści w milczeniu przyjmowali myśl zamachu stanu, widział że sprawa króla była zgubiona. On jeden widział jasno. Vuiliet czuł, że sprawa Henryka V, popierana przez jego dziennik, stawała się coraz bardziej nienawistną; lecz jemu o to nieszło; chciał być wyłącznie poplecznikiem księży dla tego, żeby mu odchodziła największa ilość szkaplerzy i obrazów świętych. Co się tyczy Roudiera i Granoux — niewiadomo było, czy oni mają jakie opinie; chcieli jeść i spać spokojnie, oto