Strona:PL Zola - Rzym.djvu/879

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dział owo wyróżnienie, którego dostąpiła Benedetta, czczona teraz i wielbiona przez wszystkich. A więc to dla nich, dla Benedetty i Daria, wydano to wspaniałe przyjęcie, dla nich jaśniały światła, grała orkiestra, postroiły się najpiękniejsze kobiety w stolicy, dla nich zjechał król z królową, dla nich cała ta apoteoza, dla nich te uśmiechy zachwytu i ta ogólna radość czcząca ich zaręczyny i zapowiadająca im życie pełne szczęścia i miłości! Wszak ta kobieta była jego własnością, jej piękność poślubił, lecz nie zdołał posiąść a teraz publicznie na zawsze mu ją wydzierał ten drugi i krwawił mu serce jawnością swego zwycięztwa! Prada miał inny jeszcze powód podniecający gorycz jego myśli. Tryumf rodziny Sacco bolał go, jak łup jemu przynależny a przez nich wydarty. Ten Sacco jest dziś ministrem, ulubieńcem króla, zdobywcą zaszczytów, przyszłym panem Rzymu i Włoch, rozdawcą łask. milionów złota i milionów ludzi, Sacco, ten zręczny kuglarz neapolitański, jest pogromcą jego, to jest wszystkich ludzi jak on przybyłych z prowincyj północnych, którzy pracą i energią chcieli wywalczyć sobie prawo zdobywców, prawo używania i rządzenia. Dziś Prada czuł, że milionowy jego majątek rzucony w liczne przedsięwzięcia budowlane i przemysłowe chwiał się i groził możliwym upadkiem a ten oto mały, chudy i wygadany Sacco nic nie narażając, nie pracując i tylko giętkością swej prze-