Strona:PL Zola - Rzym.djvu/855

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wa się, że dopnie celu i stworzy upragniony swój salon...
Ścisk stawał się coraz to większy w pierwszej sali. Narcyz wyprowadził ztąd Piotra, obiecując mu pokazanie innych salonów zajmujących całe pierwsze piętro pałacu należącego do najwspanialszych w Rzymie. Tańczono w galeryi obrazów, będącej salą długą na dwadzieścia metrów, z ośmiu olbrzymiemi oknami wychodzącemi na Corso. Dekoracya sali była wspaniała a na ścianach wisiały obrazy nieocenionej wartości. Bufet urządzano w sali Starożytności, całej wyłożonej marmurem. Ozdobą jej był posąg Wenery, odnaleziony w pobliżu Tybru i równający się pięknością z posągiem Wenery kapitolińskiej. Dalej następował cały rząd paradnych salonów jaśniejących pięknością staroświeckich makat i mebli niezrównanej rzadkości, każdy sprzęt był arcydziełem znanem przez znawców i kupców specyalistów, wyczekujących chwili, w której te skarby zostaną wystawione na sprzedaż publiczną, jak się dzieje zwykle po majątkowym upadku arystokratycznych rodów. Zwłaszcza jeden z tych salonów słynął swoją szczególnością. Był to niewielki, okrągły salonik w stylu epoki Ludwika XV, cały wyłożony kształtnie ciętemi lustrami, oprawnemi w rzeźbione, drewniane ramy, nadzwyczajnej piękności, fantazyi i bogactwa.
— Później obejrzysz to wszystko szczegółowo — rzekł Narcyz. — Lecz teraz trzeba odpocząć i ode-