Strona:PL Zola - Rzym.djvu/721

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Piotr zrósł się z pojęciem, że szerzono niesłusznie wstrętną legendę o działalności jezuitów. Należał do ludzi niewierzących w baśnie o strachach i zwykł był uśmiechać się ironicznie gdy słyszał straszliwe opowieści o skrytych manewrach zakonu, który miał jak najgorszą opinię wśród licznych rodzin, dopatrujących się złowrogiego wpływu jezuitów we wszystkich nieszczęściach. Słyszał nawet zapewnienia, że jezuici słyszą, gdy się mówi po cichu i przy drzwiach zamkniętych, lecz baśnie tego rodzaju nie mogły mieć przystępu do umysłu Piotra, uważał je za wymysły pozostałe w egzaltowanych głowach przywódców stronnictw politycznych lub religijnych. Patrzał więc na don Vigilia z niedowierzaniem, lękając się, że ma do czynienia ze zdziwaczałym maniakiem.
Jednakże pomimowoli uprzytomnił sobie cały przebieg dziejów zakonu jezuickiego. Święty Franciszek z Asyżu i święty Dominik streszczają w sobie ducha epoki średniowiecznej. Byli oni wychowawcami i nauczycielami ludzi ówczesnych. Święty Franciszek przedstawia sobą gorącą naiwność wierzeń i miłosierdzia maluczkich a święty Dominik, obrońca dogmatu, utrwalenie się doktryny religijnej wśród ludzi inteligentnych i możnych. Otóż na samym wstępie epoki nowożytnej zjawia się postać świętego Ignacego Lojoli, który zdołał powstrzymać Kościół od grożącego upadku. Chcąc złemu zaradzić, przystosował on