Strona:PL Zola - Rzym.djvu/715

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stąpią heroiczne czasy Inkwizycyi, gdy zakon, do którego należał, ujarzmić zdoła wszystkie samodzielnie myślące mózgi. Z prałatów radców kongregacyi Indeksu, Piotr poznał jednego, sprawozdawcę oskarżonej książki, wykwintnego monsignora Fornaro, który, kierowany szaloną ambicyą, przystępnym się robił dla każdego. Był to biegły teolog umiejący w razie potrzeby wynaleźć zbrodnię przeciwko wierze w traktacie algebry. Od czasu do czasu zwoływano posiedzenie członków kongregacyi i za pomocą głosowania kardynałowie potępiali tę, lub inną książkę, żałując, że nie mogą zniszczyć wszystkich istniejących... Wreszcie papież uprawomocniał swym podpisem wydany wyrok, lecz była to tylko formalność, bo czyż książki wogóle nie zasługują na zagładę?
Jakże zadziwiającą i politowania godną Bastylią była ta działalność kongregacyi Indeksu! Obecnie już tylko raziła swą zgrzybiałą starością swem niedołęztwem, lecz jakże straszliwą była ongi w czasach, gdy książek było mało i gdy Kościół miał swoje trybunały wykonywające wyroki za pomocą ognia i miecza! Potem książki mnożyć się zaczęły, myśl ludzka ujęta w słowa i druk stała się wezbraną rzeką znoszącą wszelkie zapory. Już sam ogrom pracy ubezwładniał, działalność Indeksu musiała więc zrzec się pierwotnych swoich roszczeń, lecz, nie kapitulując jeszcze, protestowała, chociaż czcze były jej odgróżki. Jakąż bowiem doniosłość ma jej potę-