Strona:PL Zola - Rzym.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dawne jego wierzenia bezpowrotnie wymarły. Zadawalał się najzupełniej świeżo zrodzoną w sobie nadzieją, ze Kościół może jeszcze wywierać wpływ zbawienny, chwyciwszy silną dłonią nieprzeparcie zaznaczający się wszędzie ruch demokratyczny. Tylko Kościół może uchronić narody od strasznej socyalnej katastrofy zewsząd zagrażającej. Z chwilą jak zrodziły się i utrwaliły w nim te myśli, Piotr doznał uspokojenia. Rzucił się więc zapamiętale ku szerzeniu swej misyi, polegającej na szczepieniu zasad Ewangelii w sercach zgłodniałej rzeszy, odgrażającej się na przedmieściach. Zaprzepaściwszy się w tej pracy, przestał myśleć i cierpieć nad pustką, jaką czuł w sobie od czasu powrotu z Lourdes. Przestał pytać sam siebie a ztąd męczarnia niepewności przestała go zabijać. Obowiązek odprawiania codziennej mszy spełniał już bez przykrości. Zaczął nawet myśleć, że tajemniczy ten obrządek który celebrował, był symbolem — jak również były nim wszystkie inne tajemnice wiary, dogmaty i rytuały, niezbędne dla umysłów prostych. W miarę jak ludzkość dojrzewała, mogły je bezkarnie i stopniowo odrzucać, by ostatecznie dojść do pojęć wszechstronniejszych, czystszych, jaśniejących niezłomnością prawd nagich, z symboli wyswobodzonych.
Uniesiony zapałem swoich przekonań, Piotr zapragnął podzielić się niemi ku dobru powszechnemu. Sam nie wiedział, jaką siłą popchnięty za-