Strona:PL Zola - Rzym.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

guli, który po skończonych igrzyskach palatyńskich, chciał się jeszcze nasycić widokiem świętych tańców, wykonywanych w tem podziemiu przez młodych tancerzy sprowadzonych z Azyi. Dogadzając swej fantazyi, przyszedł tu sam jeden, a Kereas, przywódca sprzysiężonych, rzucił się na niego i, pchnął go żelazem w brzuch. Cesarz chciał uciekać, rycząc z bólu. Lecz obstąpili go inni spiskowcy, złożeni z najbliższych jego ulubieńców i obaliwszy go na ziemię, kłóli bez upamiętania. Obłąkany, wściekły z bólu, Kaligula wił się, tarzał po ziemi, wyjąc jak katowana bestya. Wreszcie krzyk ustał, zapadła cisza, a mordercy, przerażeni, uciekli.
Klasyczne zwiedzanie ruin na Monte Palatino nareszcie się skończyło. Piotr pragnął pozbyć się obecności przewodnika, by módz samotnie pozostać wśród ogrodu na szczycie pagórka i w ciszy, bez świadków, nacieszyć się widokiem na Rzym i na wszystko co tu zobaczył. Przechadzka w towarzystwie przewodnika bezustannie i monotonnie mówiącego, trwała blizko trzy godziny; w uszach brzmiał mu ten basowy głos poczciwca opowiadającego dzieje każdego zrębu muru, każdego kamienia. Teraz, gdy już wszystko pokazał, zaczął mówić o swej przyjaźni dla Francyi, o swej służbie wojskowej, o bitwie pod Magentą. Z dobrodusznym uśmiechem przyjął srebrną monetę, którą mu Piotr podał i w dowód wdzię-