Strona:PL Zola - Rzym.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ernestyny mogła być tylko rozpacz księdza Pisoni, który podwójnie bolał zawiedziony w swych patryotycznych nadziejach, oraz przygnieciony ciosem małżeństwa Benedetty, do którego tak czynnie się przyłożył.
Któregoś ranka, znaleziono Ernestynę martwą, już zimną i skostniałą w łóżku, na którem skonała. Mówiono że zmarła skutkiem pęknięcia żyły w sercu, lecz w rzeczywistości zabiło ją nieszczęście córki. Cierpiała nad tem srodze a zarazem skrycie, bez skargi, bez jęku, jak przywykła poprzednio boleć nad własnem nieszczęściem. Zmarła w rok po zamążpójściu Benedetty, która, niepołączywszy się z mężem, żyła wszakże pod jednym z nim dachem, chcąc oszczędzić matce zmartwienia, jakieby jej przyniósł skandal publicznego zerwania małżeństwa. Donna Serafina podtrzymywała w Benedecie nadzieję możności unieważnienia małżeństwa i w tym celu namawiała ją, by uprosiła sobie tę łaskę, ukorzywszy się u stóp papieża. Wpłynęła na siostrzenicę, by zmieniła spowiednika. Benedetta, opuściwszy konfesyonał księdza Pisoni, oddała swą duszę pod dyrekcyę jezuity, ojca Lorenza, który od jakiegoś czasu był spowiednikiem donny Serafiny; był to człowiek jeszcze młody, miał lat trzydzieści pięć, uprzejmy a zarazem poważny, oczy miał przejrzyste i moc łagodnego narzucania swej woli. Pod jego pozostając wpływem, Benedetta natychmiast po śmierci matki opuściła