Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na, zaczęła go wypytywać z serdecznością i niepokojem. Jakie było jego pożycie z Ludwiką? Czy szczęście ich było ciągle tak zupełne? Odpowiedział twierdząco, ale skarżył się na jakieś drobne nieporozumienia domowe, opowiadał drobne nic nie znaczące fakta, które jednak były przyczyną kłótni. Małżeństwo jakkolwiek nie było blizkie rozerwania, jednakże doznawało silnych wstrząśnień ze starć dwóch temperamentów nerwowych, nie będących w stanie znalezienia równowagi ani w szczęściu, ani w cierpieniu. Było to między niemi coś, jakby jakiś żal tajony, jakby zdziwienie i gniew z powodu doznanego zawodu, coś jakby gorycz z powodu tak prędkiego wyczerpania serca po gwałtownej miłości pierwszej chwili. Paulince zdawało się przez chwilę, że straty pieniężne tak ich do siebie zniechęciły, ale pokazało się, że się myliła. Dziesięć tysięcy franków renty jakie posiadali, były nietknięte prawie, tylko Lazar zniechęcił się do interesów, tak jak dawniej zniechęcił się do muzyki, medycyny i przemysłu. Mówiąc o tem, brutalnemi wybuchnął słowami. Nigdy nie widział i nie mógł sobie wyobrazić świata głupszego i więcej zepsutego niż ten świat finansowy. Woli wszystko, nudę na prowincji, miernotę majątkową, niż tę ciągłą troskę o pieniądz, to bezustanne wysmażanie mózgu nad szalonemi kombinacjami cyfr. Toteż porzucił posadę w towarzystwie ubezpieczeń i postanowił pokusić się o sławę na polu teatralnem, pisze dramat i przedstawi go jak tylko wróci do Paryża. Sztuka ta pomści go, przedstawi on w niej wrzód chciwości toczący społeczeństwo współczesne.
Paulinkę niebardzo zadziwiła ta nowa zmiana frontu, którą przeczuwała z zakłopotania jakie przebijało z ostatnich listów Lazara. Bardziej ją wzruszały i niepokoiły te małe, lecz ciągle rosnące nieporozumienia pomiędzy nim i żoną, szukała przyczyny tego; jakim sposobem tak szybko przyszli do takiego rozdrażnienia młodzi, mogący żyć swobodnie, nie troszcząc się o nic więcej tylko o szczęście własne. Ciągle wracała do tego samego przedmiotu i tylko zakłopotanie, w jakie za każdym razem wprawiały Lazara jej badania, wstrzymywało ją na tej drodze. Jąkał się, bladł, odwracał oczy i milknął. Poznała