Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I ani jedno ani drugie nie zdawało się okazywać niecierpliwego pragnienia nagłego rozwiązania kwestji.
Jednakże w sercu Paulinki, wspomnienie doznanej obrazy osłabło. Przebaczyła oddawna i gotowa była podać do zgody obie dłonie, w chwili gdy Lazar objawi skruchę. Nie pragnęła tego, aby się upokorzył dla jakiego tryumfu w swej zazdrości, ale o nim tylko myślała, nie chcąc go zmuszać do małżeństwa — jeśli jej już nie kocha. Całe jej cierpienie koncentrowało się w tem jednem pytaniu, w tej wątpliwości, czy myśli on jeszcze o Ludwice, czy też zapomniał o niej i powrócił do dawnych swych uczuć? Na myśl o wyrzeczeniu się Lazara, raczej niżby go unieszczęśliwić miała, serce jej, dusza i ciało — z bólu pękały, spodziewała się znaleźć w sobie tyle odwagi — ale osłodę czerpała tylko w tem przekonaniu, że tego nie przeżyje.
Od śmierci ciotki, szlachetną myśl przyszła jej do głowy, pomyślała o pogodzeniu się z Ludwiką. Chanteau mógłby do niej napisać — ona sama w dopisku do jego listu mogłaby dodać słówko o zapomnieniu dawnych uraz. Dom był osamotniony i obecność tego dorosłego dziecka, byłaby rozrywką dla wszystkich. Zresztą, po tak gwałtownem wstrząśnieniu, wszystko co się chociaż niedawno przedtem wydarzyło, wydawało się starem jak świat — i ona sama czyniła sobie wyrzuty, iż się okazała w danej chwili zbyt gwałtowną. Ale za każdym razem gdy chciała o tem mówić z wujem, jakiś nieprzeparty wstręt ją powstrzymywał. Czyż to nie było kuszeniem losu, czyż w ten sposób nie stawiała na kartę ćcałej przyszłości swojej, utraty Lazara! Może jednak jeszcze znalazłaby odwagi i dumy na tyle, żeby go poddać tej nowej próbie, gdyby się w niej pojęcie sprawiedliwości nie burzyło. Zdrada Ludwiki była nie do przebaczenia. A zresztą czyż ona sama nie wystarczy do odbudowania spokoju i radości w domu? Poco wołać i sprowadzać obcą, kiedy ona sama posiadała w sobie skarby czułości i poświęcenia. Pomimo jej wiedzy, w abnegacji jej tkwiła duma i miłość własna — litość jej była zazdrosna. Serce jej zapalało się na myśl zostania jedynem źródłem szczęścia swoich najbliższych.