Strona:PL Zola - Radykał.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ludwiki; dziecię to było jednak przez długi czas tak wątłe, że sporo grosza poszło z jego powodu na lekarzy i lekarstwa. Mimo tego w małżeńskiem pożyciu stadła nie brakło szczęścia. Damour musiał wprawdzie od czasu do czasu odbyć blaumontag, był jednak w podobnych razach na tyle roztropny, że szedł zaraz spać, przebrawszy miarkę w piciu, a stając nazajutrz o zwykłej porze najprzykładniej do roboty, nazywał się bez ogródek nicponiem.
Gdy Eugeniusz skończył lat dwanaście, oddano go do rzemiosła. Bęben zaledwie umiał pisać i czytać, gdy już zarabiał na życie. Felicya, kobieta w całem słowa znaczeniu dzielna, w prowadzeniu domu okazywała wiele sprytu, choć z drugiej i skąpstwa, jak twierdził ojciec; na stole bowiem daleko częściej niż mięso zjawiały się jarzyny, gospodyni zaś za to skrzętnie ciułała grosze, od wypadku.
Najlepsze to były dla nich czasy. Zajmowali wtenczas w Menilmontant, przy ulicy des Envierges, mieszkanie, złożone z trzech pokoi: pokoju ojca i matki, pokoiku Eugeniusza i jadalni, gdzie umieszczono także warsztat, nie licząc kuchni i gabinetu Ludwiki. Apartament ten znajdywał się wprawdzie na tyłach podwórza, w nizkiej oficynce; mieli jednak pomimo tego podostatkiem powietrza, okna bowiem wychodziły na plac, zajęty pod składy drzewa z zburzonych budowli, gdzie zwożono od rana do wieczora stosy starych materyałów budowlanych i desek.