Strona:PL Zola - Radykał.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się zrazu zbytnio swem położeniem, spodziewając się lada chwila wznowienia pracy po warsztatach. Ponieważ Felicya umiała wśród tego ciągle jeszcze dokazywać cudów gospodarności, więc żyli tak z dnia na dzień czarnym chlebem miesięcy oblężenia, którego jedna tylko Ludwisia nie była w stanie strawić. Wtenczas to jednak w głowie Damoura i Eugeniusza przewróciło się do reszty — jak mówiła matka. Próżnując przymusowo od rana do wieczora, wyrwani z koła swych zajęć i nawyknień, z rękoma osłabłemi, odkąd przestały się imać warsztatu, żyli obadwaj w stanie niezdrowego podniecenia, pełnego wizyj krwawych i dzikich. Zaciągnęli się obaj do oddziału piechurów, — cóż kiedy oddział ten, jak wiele innych zresztą, nie przekroczył ni razu nawet fortyfikacyj, ugrzązłszy na jednem z stanowisk, gdzie żołnierze spędzali dnie na grze w karty lub guziki. Tutaj to Damour, w próżnią w żołądku i z sercem ściśniętem myślą o domowej nędzy, przysłuchując się nowinom, znoszonym przez tego i owego, nabrał przekonania, że rząd musiał sobie chyba poprzysiądz wytępić lud, w celu zawładnięcia rzecząpospolitą. Berru miał racyę! nikomu przecie nie było tajnem, iż Henryk V. znajduje się w Saint Germain, w domu, nad którym powiewa biała chorągiew. Lecz to się musi raz skończyć. Któregokolwiek ranka pójdzie się i wystrzela tych opojów i obżartuchów, co ogładzali i pozwalali bombardować lud roboczy, poprostu, aby przestrzeniej było księżom i szlachcie.