Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzem, oklaskującym waszą pracę, a sam tak jestem szczęśliwy w cichem ustroniu tego ogrodu, że pragnę żyć tu zapomniany przez wszystkich, oprócz was, moje dzieci...
Powszechne wzruszenie zapanowało wkoło kamiennego stołu, w wonnej różanej altanie. Piękny, zieleniejący ogród i wieś cała słały kojącą ciszę.
Od czasu zamieszkania rodziców w Jonville, Ludwinia co rok spędzała z nimi wakacye. Po ukończeniu ukochanej swej Szkoły Normalnej w Fontenay, gdzie rozwinął się jej umysł i rozjaśniła inteligencya, z rozkoszą zażywała dwumiesięcznego wypoczynku w ścisłem obcowaniu z rodzicami i bratem. Klemens kończył dziesięć lat i uczył się w szkole ojca, gdyż Mrek chciał aby odebrał wychowanie pierwotne, jakie pragnąłby dać wszystkim dzieciom bez różnicy stanu, a na niem dopiero oprzeć, wedle zdolności, ogólne, bezpłatne wykształcenie wyższe. Później, jeżeli syn okaże zamiłowanie, marzył o umieszczeniu go po prostu w Szkole Normalnej w Beaumont. gdyż przez długie lata jeszcze zbawienie wychodzić będzie ze skromnych szkół wiejskich. Ludwinia pokładała najwyższą ambicyę w tem, aby zostać dobrą nauczycielką elementarną. Zaraz też po ukończeniu szkoły w Fontenay z wyższym patentem i dyplomem nauczycielki, uszczęśliwiona była