Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szule damskie, całą bieliznę najdelikatniejszą i najozdobniejszą. Pod kierunkiem dziesięciu zakonnic było tam dwieście robotnic, które od rana do nocy psuły sobie oczy nad eleganckimi strojami, przeznaczonymi na dziwne festyny, o których z gorączką może marzyły biedne dziewczęta... Dwieście robotnic miejscowych były nieznaczną częścią smutnych, wyzyskiwanych wyrobnic, gdyż Zakon miał swoje zakłady po całej Francyi; blizko piędziesiąt tysięcy mało płatnych, źle żywionych i poniewieranych robotnic pracowało tam, przynosząc miliony Zakonowi. W Jouville prędko nastąpiło zniechęcenie, żadna z pięknych obietnic się nie ziściła, zakład stał się przepaścią, w której ginęły najlepsze siły okolicy. Zabierano z folwarków pracownice, wieśniacy nie mogli utrzymać w domu córek, pociągniętych marzeniem bawienia się w panny, zajęte lekką domową robotą. Prędko zresztą żałowały, gdyż ciężką była pańszczyzna: długie godziny spędzane bez ruchu, wyczerpanie nad żmudną robotą, pusty żołądek, głowa ciężka, niedostatek snu i brak opału w zimie. Były to poprostu galery, gdzie pod pozorem miłosiernego dzieła, instytucyi zbawiennej dla dobrych obyczajów, odbywał się wyzysk kobiety, której łamano ciało, ogłupiano umysł, zamieniano ją na juczne bydlę, przynoszące jak najwięcej pieniędzy.