Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tnicy — ludność cala słowem wirowała szalenie w ogólnej burzy, co unosiła ludzi i rzeczy.
Zauważono nagłe zniknięcie ojca Crabot’a, którego wysoka, elegancka postać dobrze była znana na przyjęciach przy Alei des Jaffres. Przestał się ukazywać, a przyjaciele widzieli w tem usunięciu dowód dobrego smaku i głębokiej pobożności i mówili o tem ze świętem rozczuleniem. Ponieważ zaś i ojciec Philibin zniknął, pozostawał tylko braciszek Fulgenty, zawsze równie ruchliwy i kompromitujący, a tak niezręczny na każdym kroku, że pomiędzy klerykałami zaczęły krążyć złe o nim słuchy, — zapewne za tajną wskazówką z Valmarie, gdzie zdecydowano się wydać na ofiarę braciszka Fulgentego. Bohater zaś dnia, nadzwyczajna postać, z dniem każdym bardziej zadziwiająca, braciszek Gorgiasz z cudownem zuchwalstwem stawiał czoło oskarżeniu. Wieczorem po ogłoszeniu listu Dawida, przybiegł do redakcyi „Małego Beaumontais“ z odpowiedzią; lżył żydów, zmyślał najdziwaczniejsze historye, prawdę strojąc w genialne kłamstwa, zdolne zachwiać najmocniejszemi głowami, podrwiwał sobie, zapytując, czy nauczyciele mają zwyczaj przechadzać się z wzorami w kieszeni, wypierał się nakoniec wszystkiego i podpisu swego i pieczęci; tłomaczył, że Simon, który podrobił jego pismo, mógł doskonale wydostać pieczęć szkoły, albo nawet podobną sfa-