Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi braciszka Gorgiasza. Ten dowód da się zastosować łatwiej i bezpośredniej.
— Cóż zatem pan mi radzi? — spytał Dawid. — Co do mnie, miałbym zamiar, w imieniu, bratowej napisać urzędowe oskarżenie braciszka Gorgiasza o gwałt i zabójstwo Zefiryna i prośbę o rewizyę procesu mego brata.
Delbos zamyślił się troskliwie.
— Zapewne, że tą drogą iść należy, ale jest to sprawa bardzo delikatna, nie trzeba się spieszyć... Myślę o tym liście nieprawnie zakomunikowanym, będzie to niezmiernie trudne do dowiedzenia, dopóki nie skłonimy architekta Jacquin’a, aby ulżył sumieniu. Przypomina pan sobie zeznania ojca Philibina: mówił niejasno o jakimś, podznaczonym cyframi pańskiego brata papierze, podobnym zupełnie do owego wzoru, o którym jednak nie mógł dać wyraźnych wyjaśnień z racyi sekretu spowiedzi. Przekonany jestem, że probował robić aluzye do listu wręczonego w ostatniej chwili prezydującemu Gragnon’owi i ztąd wnoszę, że list ten był fałszywym. Wszystko to jednak przypuszczenia i wywody, a trzeba mieć dowody... Dobrze, że mamy ten wzór z pieczęcią i czytelnemi cyframi, niemniej jednak stoimy jeszcze wobec niepokojących ciemności. Nie zastanawiając się tymczasem nad niewytłomaczoną nieco obecnością tego papieru w kieszeni braciszka w chwili