Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pan także, mój mistrzu!
Lecz Salvan wzruszony przerwał mu, ściskając jego ręce.
— Nie, moje dziecko, nie wątp o mnie; jestem z tobą całem sercem i duszą. Nie domyślasz się jednak, jakich nam wszystkim narobił kłopotów twój czyn, prosty przecież i logiczny. Moja Szkoła Normalna wpadła w podejrzenie, oskarżają mnie, iż utrzymuję tu ognisko bezbożności. Korzysta z tego ekonom Depinvilliers, wychwalając zasługi, jakie ksiądz prefekt jego lyceum położył w sprawie uspokojenia i zgody różnych stronnictw na łonie Kościoła. Nawet nasz cichy rektor, Forbes, irytuje się, widząc, że godzą na jego spokój... Le Barazer jest wprawdzie bardzo zręczny, ale czy będzie miał dosyć siły oporu?...
— Cóż za tem robić?
— Nic, czekać. Powtarzam tylko: bądź rozsądnym i odważnym. A teraz uściskajmy się i złóżmy nadzieję w potędze prawdy i sprawiedliwości.
Przez następne dwa miesiące okazywał Marek godną uwielbienia odwagę i pogodę ducha wśród obelg, któremi karmiono go codziennie. Zdawało się, że nie widział fali błota, dochodzącej aż do jego domu. Z cudownym spokojem i gorliwością prowadził wykłady. Nigdy praca jego nie była szlachetniejszą i bardziej owocną; cały