Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cze uładzić. Ale wiesz, że babka jest nieubłagana; będzie myślała, że przyjeżdżasz popierać sprawę antychrysta. To pewne zerwanie.
— Radzisz mi zatem odmówić; miałabyś mi także za złe, nie byłabyś zadowolona, gdybym przyjął?
Spojrzała na niego z blaskiem prawdziwej szczerości.
Ja miałabym ci brać za złe! — zawołała — robisz mi przykrość, mój drogi; dlaczego tak mówisz? Trzeba, żebyś postępował według sumienia, żebyś pełnił obowiązek, jak go rozumiesz. Sam najlepiej możesz sądzić a wszystko, co zrobisz, będzie dobre.
Słyszał jednak w jej głosie drżenie, jakby obawę niewyznanego niebezpieczeństwa, którego dotknięcie już czuła.
Znowu nastała chwila milczenia, w czasie której ujął jej ręce z pieszczotą.
— Więc jesteś zupełnie zdecydowany? — spytała Genowefa.
— Zupełnie. Uważałbym za złe, gdybym postąpił inaczej.
— W takim razie, ponieważ mamy blizko półtorej godziny do odejścia pociągu, sądzę, że powinnibyśmy pójść do babki i zawiadomić ją o twojem postanowieniu... Chciałabym, żebyś z nią postępował otwarcie, niech nie myśli, że się ukrywasz.
Patrzała na niego a on wyczytał w jej oczach wielką prawość i trochę smutku.