Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nienawiść, drukując co rana ohydne artykuły, pełne kłamstw i obelg. Okazywał więcej zawziętości na biskupa, niż „La Croix de Beaumont“, chociaż ten pozostawał w rękach jezuitów. Simoniści nabrali nieco otuchy, widząc niespodziewane poparcie ) biskupa Bergerota. Antisimoniści zaś skorzystali z tego, aby zatruwać opinię publiczną nowemi bajkami, jak nadzwyczajny wymysł o syndykacie żydowskim, założonym jakoby w celu podkopywania za miliony wszelkich potęg świata. Biskup miał dostać trzy miliony. Od tej chwili całe miasto opanowało szaleństwo i żądza miażdżenia przeciwników. Od najniższych do najwyższych warstw towarzyskich, od roboczego przedmieścia Mauviot, do arystokratycznej alei Jaffres, nie pomijając handlowej ulicy Fontanier i ważkich, przyległych uliczek, walka stawała się coraz groźniejszą a nieliczni simoniści ginęli w rozszalałych i ciągle wzrastających falach antisimonistów. Obrzucano obelgami dyrektora szkoły normalnej, Salvana, jako podejrzanego o simonizm a oklaskiwano gospodarza liceum, Depinvillers’a za to, że był patryotą i antisemitą. Podkupione bandy zbierały się po zaułkach wraz z młodzieżą klerykalną i przebiegały miasto, grożąc rabunkiem sklepom żydowskim. Najsmutniejsze zjawisko przedstawiali robotnicy republikanie, po części socyaliści, którzy pozostawali obojętni a nawet występowali przeciw sprawiedliwości. Zapanował prawdziwy terror, wraz z niezmiernem tchórzostwem. Wszystkie potęgi społeczne sprzymie-