Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/598

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Teraz nie można widzieć biskupa. Jest cierpiący.
Po chwili zaś dodał nieco łagodniej:
— Spuść się na mnie, kolego. Pomówię z biskupem i postaram się gniew jego złagodzić.
Pan Delangre, mer Plassans a zarazem świeżo obrany deputowany, od pierwszej chwili głosował w Izbie razem z większością. Podbój Plassans na rzecz cesarstwa był więc oficyalnie stwierdzony.
Ksiądz Faujas, chcąc by całe miasto wiedziało o zmianie przekonań pan Rastoil i jego przyjaciół, kazał pozabijać drzwi od ogrodów wychodzących na zaułek Chevillotes. Tym sposobem wszyscy musieli wchodzić do podprefektury frontowemi drzwiami ze strony placu. Wymagał, by tam bywano, sam zaś ukazywał się tam rzadko i na krótko. Zebrani goście zachowywali wobec niego schylone pokornie karki. Przejmował ich tak nieograniczonym strachem, że nawet pomiędzy sobą nie śmieli robić żadnych o nim uwag. Gdy go nie było, chwalili go i wielbili w dalszym ciągu.
— Jest to człowiek niepospolitych zasług i rozumu! — mówił pan Péqueur des Saulaies, wzdychający do obiecanej mu zczasem prefektury.
— Jest to człowiek wyższy po nad innych — powtarzał często doktór Porquier.
Potakiwali głowami, jeden tylko pan de Coudamin dawał znaki zniecierpliwienia, drażnił go bowiem ten chór nieszczerych pochlebstw; chcąc