Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/522

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Siedząca tuż obok pani de Condamin, usłyszawszy te słowa, spojrzała na mera i położyła paluszek na usta z rozkosznie figlarną minką.
Ksiądz Faujas pozwalał obecnie mówić o polityce w swojej obecności. Czasami sam głos zabierał w tej kwestyi, oświadczając, że pragnie łączności pomiędzy ludźmi, stawiającymi uczciwość i religię na czele swoich zasad. Hasła te tymczasowo zjednoczyły w jedno stronnictwo wszystkich mężczyzn, bywających w altanie ogrodowej. Twierdzili, że wyznając te dwie wielkie zasady, łatwo jest porozumieć się w innych, podrzędniejszej wagi zapatrywaniach, ludzie uczciwi, oraz religijni zawsze pójdą ręka w rękę, by wspólnie pracować dla dobra ogółu, to jest dołożą usilności dla wzmocnienia i utrwalenia swoich przewodnich idei, bez których żaden naród nie może mieć zapewnionego bytu i przyszłości. Podstawą społeczeństwa jest uczciwość i religia — powtarzali jednogłośnie. Wszystkie rozmowy toczyły się około pracy nad temi podstawami. Wyjawiano wzajemnie swoje zapatrywania na prawa własności i znaczenie rodziny.
Zajęci tak ważnemi kwestyami goście mniej mówili o państwu Mouret, jednakże nazwisko to wymawiane było kilkakrotnie przy każdem nowem zebraniu. Pan de Condamin wyznał ostatniego wtorku:
— Z prawdziwym strachem pozwalam żonie na przychodzenie do tego ogrodu!... Sam nie wiem,