Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To ciche i łagodne piękno uspokoiło rozdrażnioną Martę. Z pogodną i uśmiechniętą twarzą przystąpiła do stołu, lecz w chwili, gdy zdejmowała pokrywę z wazy, rozległ się jakiś hałas na kurytarzu, prowadzącym do sieni. Przez otwarte gwałtownie drzwi wpadła Róża, rzucając słowa:
— Ksiądz Faujas już przyjechał!