Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w kulisie pod zegarem. Nagle dorożka przejeżdżająca tuż koło rynsztoka, o mało nie obryzgała go błotem. Zanim dorożkarz wstrzymał konie, Massias wyskoczył i pędem wbiegł na schody, aby spełnić ostatnie zlecenie jakiegoś klienta.
On zaś stał ciągle nieruchomo z okiem w ten tłum utkwionem, przechodząc myślą tysiączne wspomnienia z pierwszych chwil na bruku paryskim spędzonych — wspomnienia, które pytanie Buscha nagle w nim rozbudziło. Przypominał sobie pobyt na ulicy la Harpe, potem na ulicy ś-go Jakóba, gdy włócząc się po mieście w wykrzywionych butach, marzył o podbiciu całego Paryża, i wściekłość go ogarniała na myśl, że podboju tego dotąd nie dokonał, że znowu czeka na uśmiech fortuny, niczem nienasycony, więcej niż kiedykolwiek pałając żądzą użycia rozkoszy. Ten waryat Zygmunt miał słuszność, mówiąc że z pracy żyć niepodobna, że nędzarze tylko i niedołędzy pracują dla wzbogacenia innych. Jedynie gra tylko daje z dnia na dzień zbytek i dobrobyt, pozwala żyć pełnem, szerokiem życiem. Gdyby nawet stary ustrój społeczny miał runąć kiedykolwiek, czyż człowiek jemu podobny nie znajdzie jeszcze przed tą katastrofą czasu i miejsca do zadowolenia wszystkich swych pragnień?
Wtem jakiś przechodzień potrącił go i poszedł dalej, nie zadawszy sobie nawet trudu przeproszenia za nieuwagę. Był to Gunderman, odby-