barku brata siedzącego w więzieniu. Policya sama czuwała nad wyjazdem Saccarda, który nocnym pociągiem umknął do Belgii. Tegoż samego dnia Hamelin wyjechał do Rzymu.
Znów trzy miesiące upłynęły. Kwiecień się zaczął a pani Karolina bawiła jeszcze w Paryżu, gdzie ją zatrzymywały liczne sprawy, niedające się załatwić. Zajmowała ona ciągle mieszkanko w pałacu Orviedo, którego sprzedaż przez licytacyę była już zapowiedzianą. Przezwyciężywszy ostatecznie wszelkie trudności, mogła już wyjeżdżać bez grosza wprawdzie w kieszeni, ale nie pozostawiając żadnego długu. W istocie też nazajutrz miała opuścić Paryż, aby się połączyć w Rzymie z bratem, któremu się szczęśliwie udało pozyskać posadę inżyniera. Pisał on do niej, że lekcye tam na nią czekają, Była to nowa egzystencya, którą rozpocząć należało.
Ostatniego dnia pobytu swego w Paryżu, pani Karolina postanowiła zasięgnąć przed wyjazdem wieści o Wiktorze. Wszystkie dotychczas czynione poszukiwania nie odniosły żadnego skutku. Przypomniawszy sobie obietnice Méchainowej, pomyślała, że udałoby się może czegokolwiek od niej dowiedzieć. W tym celu należało udać się o czwartej do mieszkania Buscha. W pierwszej chwili pani Karolina ze wstrętem odtrąciła tę myśl: do czegóż to doprowadzi, czyż wszystkie te sprawy nie minęły bezpowrotnie?... Potem jednak głęboki żal ją ogarnął; serce ścisnęło się bólem
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/710
Wygląd
Ta strona została przepisana.