Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/702

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go!... Od lat wielu już rozgłaszam to rozmyślnie, wszystkich ostrzegam, ale nikt mnie nie słucha... wszyscy myślą, że powoduje mną jedynie podła zawiść giełdowa, O nie! to nienawiść raczej! bo ja nienawidzę żydów! nienawiść to odwieczna, wrodzona, we krwi mojej płynąca!
— Nie pojmuję tego uczucia — spokojnie zauważyła pani Karolina, która dzięki rozleglej swej wiedzy posiadała niewyczerpany zasób tolerancyi. — Dla mnie żydzi są takimi samymi ludźmi jak inni. Jeżeli trzymają się poza obrębem naszego społeczeństwa, to dlatego jedynie, że my ich ciągle usuwamy.
Saccard zdawał się nie słyszeć nawet tej uwagi i mówił dalej ze wzrastającą gwałtownością:
— Nic mnie bardziej nie gniewa nad to, że widzę państwa całe u nóg tych złodziei! Czyż dzisiaj rząd francuzki nie jest całkowicie zaprzedany Gundermannowi? Możnaby pomyśleć, że państwo istniećby nie zdołało bez pieniędzy tego szachraja!... A Rougon, ów wielki mąż stanu, jakże podle postąpił z bratem! bo zapomniałem pani powiedzieć, że przed katastrofą byłem na tyle nikczemnym, aby się starać o pojednanie z nim. Dobrze mi tak! jeżeli teraz siedzę w więzieniu, to jemu to tylko zawdzięczam! Mniejsza o to! jeżeli mu zawadzam, niechajże się mnie pozbywa! ja o to tylko mam ciężki żal do niego, że solidaryzuje się z tymi brudnymi żydami... Czyż pani zastanowiłaś się nad tem, że Bank powszech-