Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/689

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stawić jakikolwiek ciężki zarzut. Obrona jego sprawy wydawała mu się nader prostą i jasną: wbrew własnej woli mianowany prezesem, przez cały prawie czas tych operacyj finansowych bawił zagranicą, nie mógł zatem mieszać się do niczego, ani wywierać jakiegokolwiek wpływu na działalność towarzystwa. Ale po kilku rozmowach z adwokatem, po wielu bezskutecznych staraniach czynionych przez panią Karolinę, zrozumiał wreszcie, jak straszna odpowiedzialność na nim ciąży. Wobec prawa staje się on współwinowajcą wszystkich większych i drobnych nadużyć, jakie popełniono... Nikt nie uwierzy, aby cokolwiek stało się bez jego wiedzy... Saccard wciąga go za sobą w przepaść hańbiącego wspólnictwa. Głęboka, prostacza poniekąd, ale niczem niezachwiana wiara natchnęła go w tej niedoli rezygnacją i głębokim spokojem ducha, który wzbudzał podziw w pani Karolinie. Przyjeżdżając do więzienia po wielu pełnych niepokoju bieganinach wpośród ludzi swobodę mających, a jednak tak niemiłosiernych i wiekuiście czegoś się lękająch, wydziwić się nie mogła, widząc go tak spokojnym i uśmiechniętym w ponurej celi więziennej, na ścianach której powiesi! krucyfiks z czarnego drzewa, a w około niego cztery jaskrawo-kolorowane obrazki świętych. Kto się Bogu od da w opiekę, ten nie zna smutku, ani rozpaczy, bo każde niezasłużone cierpienie jest dla niego zadatkiem wiecznej szczęśliwości. Jedynem źró-