Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/635

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w paru domach aa parterze bardzo ładne i niedrogie lokale z ogródkami... W naszych pokoikach malutkich i zapchanych meblami byłoby trochę zaciasno, tembardziej że wkrótce będziemy potrzebowali więcej miejsca.
I zwracając się z uśmiechem do pani Karoliny, która ze łzami w oczach przysłuchiwała się rozmowie małżonków, dodał:
— Tak... tak... wkrótce będzie nas troje! Mogę już śmiało mówić o tem teraz, gdy jestem pewien, że potrafię zarobić na utrzymanie rodziny... Ot, ta kobieta płacze, że nic za nią nie wziąłem, a czy ten nowy przybysz nie będzie darem od niej otrzymanym?
Pani Karolina, opłakująca zawsze swą bezdzietność, spojrzała na zarumienioną Marcelę, której stanu nie zauważyła dotąd. Teraz z kolei jej znowu łzy w oczach stanęły.
— Drodzy moi państwo, obyście zawsze kochali się tak jak teraz! Wierzajcie mi, że na tem jedyne szczęście polega!
Przed odejściem Jordan opowiadać jej jeszcze zaczął niektóre szczegóły dotyczące dziennika „l’Espérance“. Brzydząc się instynktownie wszelkcoh interesów finansowych, żartował wesoło i nazywał redakcyę olbrzymią jaskinią, w której nieustannie rozbrzmiewają echa spekulacyi. Cały personel redakcyjny, począwszy od redaktora a skończywszy na woźnym, spekulował namiętnie; on jeden tylko nie grał nigdy i dlatego wszy-