Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/467

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze udać się na Wschód, dokąd powoływały go roboty rozpoczęte już około budowy drogi żelaznej z Brussy do Bajrutu. Wyjeżdżał z Paryża zadowolony z szybkiego rozwoju banku, głęboko przeświadczony o niezachwianej jego solidności, a przecież zdumiewające to powodzenie przejmowało go głuchym niepokojem. To też w przeddzień wyjazdu podczas długiej i serdecznej rozmowy z siostrą zalecał jej kilkakrotnie, aby oparła się ogólnemu szałowi i sprzedała posiadane przez nich akcye, gdyby kurs podniósł się po nad dwa tysiące franków. Hamelin stawiał to żądanie dlatego, że chciał wtedy oświadczyć się jawnie przeciw tej nieustannej zwyżce, która wydawała mu się szaloną i niebezpieczną.
Po wyjeździe brata, pani Karolina czuła się jeszcze więcej zaniepokojoną tą sferą, w której okoliczności pozostawać jej kazały. W pierwszym tygodniu listopada akcye podniosły się do dwóch tysięcy dwóchset franków i od tej chwili zewsząd dolatywały do niej okrzyki zachwytu, dziękczynienia i niezmierzonych nadziei. Dejoie rozpływał się w wyrazach wdzięczności; panie de Beauvilliers uważały teraz za równą sobie istotę tę przyjaciółkę mocarza, który miał przywrócić dawną świetność starożytnemu ich rodowi. Tysiączne błogosławieństwa wyrywały się z piersi radosnego tłumu małych i wielkich, córek wyposażonych wreszcie, ubogich, którzy nagle zaznali dobrobytu i mogli spokojnie oczekiwać sta-