Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Teraz dopiero puścił wodze plemiennej nienawiści i nie posiadając się z gniewu, ciskać począł gromy na ten naród oszustów i lichwiarzy — naród, który podobny plugawym pasorzytom od tylu wieków wpija się w ciało ludzkości i krwią jej się tuczy — naród oplwany i pośmiewiskiem okryty a jednak pomimo tylu upokorzeń dążący wytrwale do zagarnięcia pod swą władzę świata całego. I prędzej lub później wzgardzone to plemię stanie się panami świata, dzięki najwyższej, niezwalczonej sile, jaką daje pieniądz. Przedewszystkiem jednak Saccard napadał na Gundermana, ulegając dawnej swej zawiści i niepodobnemu do urzeczywistnienia, lecz szalonemu pragnieniu obalenia jego potęgi. Napadał na niego, chociaż przeczucie mu mówiło, że o tę właśnie zaporę rozbiją się wszystkie jego usiłowania, skoro dzień walki stanowczej nadejdzie.. Ach! ten Gunderman!... to prusak w głębi serca, chociaż urodził się i życie całe spędził we Francyi!... Nie stara się on nawet taić swojej sympatyi dla prusaków i nie zawahałby się pomagać im pieniędzmi a kto wie, czy tego potajemnie nie czyni!... Przecież pewnego dnia oświadczył głośno, że jeżeli kiedykolwiek wybuchnie wojna między Prusami a Francyą, to niewątpliwie Francya poniesie porażkę!...
— Dosyć już mam tego! — wołał blady z gniewu — rozumiesz mnie pan, panie Huret? Zechciej-że pan odtąd pamiętać, że skoro mój brat