Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Huret niewymownie zdziwiony uniósł się, wbrew swemu zwyczajowi.
— Ależ pan wygłaszasz zupełnie takie zdanie, jak dzienniki opozycyjne, a sądzę, że nie życzyłbyś pan sobie, aby nasze pismo wstąpiło w ślady „Siècle“ i innych podobnych dzienników. W takim razie nie pozostałoby nam nic innego, jak tylko powtórzyć za temi pismami, że cesarz zniósł upokorzenie w sprawie księztw i nie położył tamy rozrostowi państwa Pruskiego dlatego tylko, że unieruchomił wszystkie siły wojenne w wyprawie Meksykańskiej... No, możesz pan być dobrej myśli, sprawa z Meksykiem skończona i nasze wojska już wracają. W ogóle, nie rozumiem pana zupełnie... Jeżeli pan chcesz, aby papież utrzymał się w Rzymie, dlaczegóż sądzisz tak surowo pokój przedwcześnie zawarty w Villafranca? Nie ulega wątpliwości, że odzyskawszy Wenecyę, włosi za dwa miesiące najdalej siedzieliby już w Rzymie; wiadomo to panu równie dobrze, jak mnie, a i Rougon wie o tem także, chociaż wygłasza z trybuny wręcz przeciwne poglądy.
— Ach! widzisz pan, jaki to oszust! — wyniośle zawołał Saccard. — Nikt nie ośmieli się wyrządzić krzywdy papieżowi, bo cała katolicka Francya stanie jak jeden mąż w jego obronie... My sami oddalibyśmy mu wszystko, co posiadamy, wszystkie kapitały Banku powszechnego! Mam ja swój projekt... Dajmy zresztą pokój temu, bo jątrzysz mnie pan tak, że gotówbym po-