Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kich żądz cielesnych, przez starość i chorobę oderwany od ziemi, budujący wytrwale wieżę z milionów w tym jedynie celu, aby budowla przez prawnuki jego wykończona, owładnęła kiedyś ziemią całą.
Skończywszy śniadanie, Gunderman wysłuchał wreszcie projektu założenia „Banku powszechnego“. Saccard nie wdawał się zresztą w szczegółowe objaśnienia i mimochodem tylko wspominał o licznych planach zawartych w tece Hamelina, gdyż z pierwszych słów bankiera odgadł, że ten chce go tylko wybadać a następnie da odmowną odpowiedź.
— Jeszcze jeden bank! jeszcze jeden bank! — z szyderczym uśmiechem powtarzał Gunderman. — Co do mnie, wyłożyłbym chętniej pieniądze na zbudowanie jakiej gilotyny, któraby ucinała łby wszystkim nowo powstającym bankom. A może ten pański inżynier posiada w tece projekt maszyny, któraby wymiatała śmiecie z giełdy. Co?
— Potem, przybierając ton ojcowski, mówił z bezlitosnem okrucieństwem:
— No, bądźże pan rozsądnym! Czy zapomniałaś już pan, com ci mówił niedawno? Źle pan robisz, wdając się znowu w interesy pieniężne i ja wyświadczam panu prawdziwą przysługę, odmawiając poparcia temu syndykatowi. Zbankrutujesz pan wkrótce raz dlatego, że zanadto się gorączkujesz i masz nadto bujną wyobraźnię, a po wtóre, że zawsze się źle wychodzi na handlowaniu cudzemi pie-