Strona:PL Zola - Płodność.djvu/623

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stajnię a ekscentryczna próżność, z jaką to czynił przyśpieszała jeszcze jego ruinę. Olbrzymią fortunę, którą napoczęły kobiety i karty, dobijały konie. Mówiono, że grywał teraz na giełdzie, aby łatać dziury a także z próżności, by nadać sobie pozór wpływowego człowieka, któremu ministrowie dają wskazówki. W miarę zaś, jak się powiększały straty, pod grozą blizkiego upadku, ubywało coraz więcej wykształconego eklektyka i moralisty dyskutującego bezustanku ze Santerrem o literaturze i fiilozofii społecznej, aż wreszcie pozostał tylko zgorzkniały dekadent i modny pesymista, schwytany we własną pułapkę, który roztrwonił i złamał do tego stopnia swe życie, że w końcu stawał się w swe rozpaczliwej nienawiści życia, coraz to prawdziwszym rękodzielnikiem zepsucia i śmierci.
— Ach! myślałam, że to dzieci!
I uśmiechając się do gościa, pomimo swej pomyłki, udając, że przychodzi uporządkować papiery na stole, służącym Séguinowi za biuro, weszła z miną pani domu, chcącej przed obcym zaznaczyć swe prawa nadzoru i kontroli.
Mateusz znał ją, widząc od roku już, jak się rozpościerała i komenderowała, podczas gdy Walentyna okazywała coraz to więcej wstrętu do zajęć domowych. Nazywała się Noną i była niemką, nauczycielką. Walentyna przyjęła ją przedewszystkiem na to, aby czuwała nad dziećmi, po oddaleniu Celestyny, która, zapoznawszy