Strona:PL Zola - Płodność.djvu/575

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łożoną pracę, obojętną na straty, jakie ztąd poniosą. W przeciągu tych dwóch lat wyratowali się jedynie skutkiem nowych dwudziestu hektarów nabytych od Séguin’a. Okazało się, że w tej części płaskowzgórza leżały najżyźniejsze grunta, które osuszone z pod bagien, wydały plon nadspodziewanie obfity, pomimo, że i na nich zboże zostało gradem dotknięte. Lecz obszar posiadanej już ziemi był teraz tak znaczny, że łatwiej można było znosić zdarzające się niepowodzenia. Ale mieli również wiele kłopotów i zmartwień rodzinnych z pięciorgiem swoich dzieci. Gerwazy, najmłodszy, ledwie że nie umarł z zaraźliwej gorączki. Rózia niezmiernie ich wystraszyła spadłszy z drzewa, lecz okazało się, że tylko rękę sobie zwichnęła. Na szczęście, starsza trójka, Błażej, Denizy i Ambroży chowali się zdrowo, rosnąc w siły, jak młode dęby. A gdy Maryanna powiła szóste dziecko, córkę, dano jej na imię Klara.
Mateusz cieszył się tym nowym podarkiem ich miłości, uszczęśliwiony, że tym sposobem wzmaga się ich potęga i majątek. Następne dwa lata były dalszym ciągiem walk, smutków, radości i zwycięstw. Maryanna znów urodziła dziecko a Mateusz zdobył nowe obszary ziemi. Pracowali, żyli i wiele urzeczywistniali. Tym razem Mateusz powiększył ilość pól w stronie pustkowia składającego się z kamienistych spadków, z piasku, na którem nigdy nic nie rosło. Lecz od kilku lat skierowane w tę