dąc znaną osobistością, nie zwraca niczyjej uwagi, często do mnie przychodząc... Leczy mnie od trzech miesięcy, ale bardzo jestem zaniepokojona, bo ostrzegł, że przy byle okazyi mogę zajść w ciążę, ponieważ są jakieś nieprawidłowości, zdaje się, że jakieś osunięcie się organu... Więc domyślasz się, że żyję pod bezustanną groźbą... bo chyba musiałabym się wyrzec wszelkiej styczności i uciekać przed każdym mężczyzną. Otóż doktór, widząc moją męczarnię, namawia mnie do pewnej operacyi, lecz boję się na to zdecydować, boję się do niemożliwości...
Mateusz spojrzał na nią zdziwiony, pytając:
— Więc naprawdę jesteś chora?
Spostrzegła się, że za wiele powiedziała, więc pochwyciła to przypuszczenie i przybierając ton zmęczony, rzekła:
— Tak, wszak ci powiedziałam, że wciąż niedomagam. Bywają dni, gdy bóle całą mnie skręcają. A jeżeli mój poczciwy doktór mówi o potrzebie operacyi, to znaczy, że muszę mieć jakieś znaczne wewnętrzne nadwerężenie. On nie jest chirurgiem, więc zaprowadzi mnie do kliniki doktora Gaude, który zbada moją chorobę i zoperuje, jeżeli uzna za konieczne. Ale dreszcz mnie przebiega ze strachu, gdy o tem wspomnę... i doprawdy nie wiem, czy mi starczy odwagi, by się temu poddać.
Rzeczywiście pobladła, oczy jej przygasły i cała się trzęsła pod wrażeniem myśli o lodowatem że-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/544
Wygląd
Ta strona została skorygowana.