Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zrodził z łona dobrotliwego Nigru, z żyzności bajecznej wód jego. Jest on olbrzymi a łagodny, toczy fal swych szeregi bezmierne, iście jak morze; tak rozlewa się szeroko, że żaden most nie ujarzmia jego nurtów, że napełnia on sobą cały widnokrąg od końca do końca. Wśród fal jego widzisz całe archipelagi, odnogi jego dokoła pokrywa gęsta trawa, stanowiąca naturalne pastwiska, tworzy on głębokie baseny, gdzie całe floty ryb olbrzymich pływają i poruszają się dowolnie. Ma i on swoje burze, ma swoje dni płomienne, kiedy nurty jego podejmują dzieła płodności wśród uścisku palącego słońca, ma swe noce urocze, swe noce różanego blasku, nieskończonej słodyczy, kiedy na ziemię od gwiazd zstępuje spokój... I on to, ten praojciec, ten twórca, ten olbrzym użyźniający, począł w swem łonie Sudan, wyposażył go w nieobliczone bogatwa, tocząc on bezprzestanną walkę z zaborczością sąsiedniej Sahary, wyprowadziwszy go z nicości, z użyźniającego swego mułu. On to corocznie o tej samej porze, regularnie wylewa, występuje ze swego koryta, zalewa dolinę całą, niby ocean — a potem pozostawia ją tłustą, rzekłbyś brzemienną wegetacyą potworną iście. Tak jak Nil, odniósł on zwycięztwo nad piaskami i jest ojcem generacyi niezliczonych, jest bogiem — twórcą świata nieznanego jeszcze, który z czasem zbogaci starą Europę.
A ta dolina Nigru, bezmierna córa dobrotliwe-