Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/409

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wykonane z tego kruszcu, który każda z nich przedstawiała. Wielce zwracały uwagę powszechną na siebie oryginalne biżuterye pani d’Espanet i Haffner, złożone wyłącznie z drobnych pieniążków złotych i srebrnych, nowiuteńkich.
Na pierwszym planie dramat rozgrywał się tak samo i w tem samem jeszcze znajdował stadium: nimfa Echo kusiła Narcyza, który wciąż jeszcze odtrącał pokusę gestem. I oczy widzów przywykały, zachwycone, do tej rozwartej przepaści płonącego wnętrza globu, do tego stosu złota, na którym tarza się bogactwo świata.
Drugi ten obraz miał większe jeszcze powodzenie niż pierwszy. Pomysł wydał się wszystkim niezmiernie dowcipny i zręczny. Zuchwała myśl stosu sztuk dwudziestofrankowych, ten strumień nowoczesnych kas, wylewający się na urywek dawnej mitologii greckiej, zachwycił zwłaszcza wyobraźnię pań i finansistów tu zebranych. Słowa: „co tu złota! co tu pieniędzy!“ obiecały wśród uśmiechów, wśród dreszczy zachwytu; i niezawodnie każda z tych pań i każdy z panów marzył o tem, aby to wszystko zabrać do siebie i zamknąć w jakiej piwnicy.
— Anglia wypłaciła, te miliardy pani — szepnęła złośliwie Ludwika do ucha pani Sydonii.
Pani Michelin, z ustami nieco rozchylonemi pożądaniem i zachwytem, odsłaniała welony almei, pieściła ten stos ztota błyskającemi oczyma; grupa ludzi poważnych promieniała. Pan Toutin-Laroche szepnął coś do ucha baronowi, na którego twarz wy-