Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego blaskiem, żyły jasne i wesołe od poranka do wieczora, który spowijał je powoli w cienie i mroki.
Wewnętrzne życie katedry przejawiało się w dźwiękach dzwonów, muzyce organów, śpiewie księży. Słychać było szept mszy, westchnienia i poszmer bezsłownej modlitwy.
Dnie były coraz dłuższe i Anielka spędzała teraz na balkonie ranne i wieczorne godziny obok swej przyjaciółki, katedry. Najbardziej lubiła ją wieczorem, gdy olbrzymia jej sylweta ledwie się odznaczała na gwiaździstem tle nieba. Czuła w niej wtedy duszę dawnych wieków, słyszała żarliwe modlitwy tłumów, od siedmiu stuleci korzących się przed ołtarzami. Oczy jej zwracały się ku jasnemu punktowi w ciemnym, nieruchomym ogromie: było nim okno kaplicy, wychodzące na pole Clos-Marie. Paliła się tam lampka oliwna. Była to kaplica d’Hautecocur, ofiarowana Janowi V i jego potomkom w nagrodę za hojną ofiarę na kościół. Poświęcona świętemu Jerzemu, miała witraż z XII w., przedstawiający legendę o świętym. O zmroku legenda, jak jaśniejąca wizja, wyłaniała się z ciemności i przykuwała zachwycone i rozmarzone spojrzenia Anielki.
Witraż o czarnych konturach na szafirowem tle składał się z trzech scen: na pierwszej córka królewska, przeznaczona na pożarcie przez smoka, spotyka świętego obok stawu, skąd potwór wysuwa głowę; we środku walka świętego ze smokiem; na trzeciej królewna na sznurze prowadzi zwyciężonego potwora. W łuku, u góry witrażu, dawne ornamenty zastąpione zostały przez herb Hautecocurów, pod nim widniał hełm książąt i marszałków Francji; wodzów najwyższych z tego możnego rodu i dewiza ich: „Jeśli Bóg chce, ja chcę”.
Anielka zdaleka przyglądała się legendzie i zachwycała świętym Jerzym. Królewna miała jej rysy,