Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczenia, pełen skupienia i powagi. Wzruszenie nie poruszało jego twarzy na widok nieziemskiej piękności nieszczęsnego dziecka. Nie drżał mu wielki palec, gdy zagłębił go w Olejach Świętych i namaszczał nim pięć części ciała, pięć zmysłów, czyli okien, przez które zły duch przenika do duszy.
Najpierw kładł znak krzyża na oczach:
— Per istam sanctam unctionem et suam piissimam misericordiam, indulgeat tibi Dominus quidquid per visum deliquisti.
Odpuszczone były grzechy wzroku; ale Anielka nie znała żadnych książek, prócz Legendy; ulubionym jej widokiem była katedra, a łzy jej płynęły w walce posłuszeństwa z namiętnością.
Ksiądz Cornille otarł powieki kawałkiem waty, który zawinął w rożek z białego papieru.
Następnie Jego Eminencja namaścił uszy:
— Per istam sanctam unctionem, et suam piissimam misericordiam, indulgeat tibi Dominus quidquid per auditum deliquisti.
Odpuszczone były grzechy słuchu. Ale, w swem odosobnieniu, Anielka nigdy nie słuchała obmów i plotek, ani nie znała przekleństw. Uszu jej dochodziły tylko święte hymny, muzyka organów i szept modlitw z sąsiedniej katedry.
Znowu proboszcz otarł uszy watą.
Biskup namaścił teraz nosek Anielki, do płatka róży podobny:
— Per istam sanctam unctionem et suam piissimam misericordiam, indulgeat tibi Dominus, quidquid per odoratum deliquisti.
I węch powrócił także do zupełnej czystości bez zmazy. Leżała teraz, jak biała, czysta lilja o wonnym zapachu, piękna i subtelna w swej niewinności.