Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/973

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy przyszła nieco do przytomności, opowiadała, iż szatan chciał się na nią rzucić i już czuła jego usta, tchnące płomieniem piekieł.
O Panie, w niebiosach królujący, czemużeś dozwolił, by widziadło szatana mąciło spokój czystego jej żywota, niewinność tej duszy bez grzechu, czemu zesłałeś jej męki bezmiłosiernie trapiące jej ciało, szarpiące je aż do okropności skonu, pocóż obostrzyłeś wyroki swoje, nasyłając na wybrankę swoją straszydła piekieł, przejmujące trwogą ostatnie chwile tego życia bez skazy, życia w czystości i niewinności dziecięcej? Nie mogłaż ona zasnąć w błogości i spokoju naiwnej swej duszyczki?
W środę po Wielkiej Nocy, 16 kwietnia, przyszła wreszcie ostatnia godzina, istnieje podanie, iż jedna z zakonnic, towarzyszka Bernadetty, leżała równocześnie chora na śmiertelną chorobę, ale wypiwszy szklankę wody z Lourdes natychmiast ozdrowiała. Bernadetta zaś, chociaż dawano jej tejże wody, piła ją bez żadnego skutku. Bóg zadowolnił jej najgorętsze życzenie i zesłał jej sen wieczny, sen skracający wszystkie cierpienia. Bernadetta przed skonem prosiła zebranych, by darować jej zechcieli, jeżeli względem nich w czemkolwiek zawiniła. Męka jej dopełnioną już była. Umierała, jak umarł Zbawiciel, mając ciało rozkrwawione ranami gwoździ, cierniowej korony i biczowaniem bólów najsroższych. Jak On, wzniosła oczy ku niebu i z rozwartemi ramiony, za-