Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/970

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

leźć noc bezdennego niebytu, zamiast wielkich i przedziwnych obiecanych nagród. Lecz Bernadetta wierzyła, Bernadetta nie miała żadnych wątpliwości. Z ochotą podejmowała się poleceń, jakie dawały jej towarzyszki zbierające się koło jej śmiertelnej pościeli; z naiwością- jej równą prosiły, by dostawszy się do nieba, załatwić zechciała osobiste ich sprawy: „Siostro Maryo-Bernardo, gdy staniesz przed tronem Boga, powiedz Mu odemnie...“ inna zaś mówiła do chorej: „Siostro Maryo-Bernado, skoro będziesz już w niebie, to pamiętaj ucałuj odemnie mojego brata, który niezawodnie tam się znajduje“. „Siostro Maryo Bernardo nie zapominaj o mnie wśród szczęśliwości nieba, zatrzymaj miejsce przy sobie dla mnie; rada będę być przy tobie, gdy śmierć mnie zabierze“. A Bernadetta słuchała tych poleceń i ze zwykłą sobie uprzejmością odpowiadała każdej z osobna: „Bądź spokojna, moja siostro! Niczego nie zapomnę i polecenie twoje zostanie spełnione“. Ach, wszechmocna ułudo! Ty jesteś najpotężniejszą siłą, odradzającą się bez przerwy i dającą najwyższe pocieszenie!
Bernadetta bliską już była śmierci, zapadła teraz w konanie. W piątek 28 marca 1879 roku, myślano, iż nie przetrwa nocy do rana. Z chciwością łaknęła śmierci, by zakończyć cierpienia ciała i wstąpić do oczekującej ją chwały w niebie. Z uporem broniła się od ostatniego namaszczenia, mówiąc, iż dwukrotnie dostąpiwszy