Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/958

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już później, po śmierci, opowiadano, iż pewnego dnia jakaś matka przyniosła do klasztoru sparaliżowane swoje dziecko, chcąc, by święta dotknięciem rąk swoich przywróciła mu zdrowie. Biedna matka tak bardzo błagała o tę łaskę, iż przełożona ulitowała się nad jej łzami i dozwoliła na przywołanie Bernadetty, chociaż wiedziała, iż gniewa się ona i oburza, ilekroć proszą ją o spełnienie cudu. Tym razem więc matka przełożona poleciła tylko Bernadecie, by wzięła chore dziecko na ręce i by je zaniosła do pokoju chorych przy aptece. Bernadetta spełniła rozkaz a dziecko stanęło o własnych siłach i poczęło chodzić zupełnie swobodnie. Było uzdrowione!
Podczas monotonnej ciszy klasztornego życia, jakże często Bernadetta musiała wracać myślą w czasy ubiegłych lat dzieciństwa swojego, gdy w Bartrès szła za stadkiem swych owiec, pędząc je na paszę wśród pagórków, bujnych traw i leśnych zarośli! W chwilach wypoczynku, po modłach za grzechy cierpiącej ludzkości, marzenia jej musiały ulatać ku górom rodzinnym. Lecz nie zwierzała się nikomu i nikt też nie wiedział o ile jej serce krwawiło się żałością wspomnień, żałością za możliwem szczęściem doczesnem. Ci, którzy zajęli się spisywaniem dziejów życia Bernadetty, przytaczają zdanie, które ujmującą ją czyni w męce przeżywanej w odosobnieniu od reszty istot tej ziemi. Złożona chorobą na łożu