Ta strona została uwierzytelniona.
szona, z twarzą nawiedzonej wspaniale piękną, ciągnąc za sobą wózek ów nieszczęny, trumnę, w której konała lat tyle... Tłum wielbiący ją w tej chwili, tłum zaślepiony w swym szale, dążył za nią, w niej dopatrując niezaprzeczalnej doraźności urzeczywistnić się mogących wszelkich nadziei.