Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Uspokójmy się! Uspokójmy i nie myślmy o dokuczających nam cierpieniach! Módlmy się, śpiewajmy, a N. Panna zwróci ku nam swe wejrzenie.
I rozpoczęła różaniec według słów ułożonych na cześć Matki Boskiej z Lourdes; chorzy i pielgrzymi złączyli z nią swe głosy. Pierwsza koronka składała się z pięciu radosnych tajemnic: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie się, Oczyszczenie i Odnalezienie Jezusa. Następnie, wszyscy chórem rozpoczęli śpiew: „Ukórzmy się przed niebiańskim archaniołem...“ Głosy rwały się miejscami, przygłuszone turkotem kół pociągu; słychać było tylko jakby przygłuszony ryk stada, duszącego się w głębi zamkniętego wagonu, pędzącego bez końca w dal coraz głębszą.
Pan de Guersaint, jakkolwiek był pobożny, nigdy wszakże nie zdołał modlić się dość uważnie, aż do ukończenia rozpoczętej kantyczki. Wstawał, to znów siadał. Wreszcie wsparszy się łokciem o deskę pomiędzy swoim a sąsiednim przedziałem, rozpoczął półgłosem rozmowę z jednym z chorych, opierających się plecami o przegrodzenie. Pan Sabathier mógł mieć lat piędziesiąt, krępy, z wielką lecz poczciwą twarzą, głowę miał zupełnie łysą. Chory był od lat piętnastu na rozstrój nerwowy, dokuczający mu atakami, nogi zaś miał zupełnie bezwładne; towarzyszyła mu w podróży żona, która co chwila zmieniała mu pozycyę nóg jego martwych a jednak doku-