Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

proszyła się świetlana białość i Bernadetta, przeprawiwszy się na drugi brzeg strumienia, odnalazła Maryę i Joannę zajęte zbieraniem gałęzi. Zadziwiła się wielce, że one nie słyszały szumu i nie widziały jasności.
Wracając do Lourdes, dziewczynki rozmawiały z sobą: więc ty, Bernadetto, widziałaś coś niezwykłego? — pytały. Lecz ona nie chciała im teraz odpowiadać, szła zaniepokojona i jakby wstydem ogarnięta. Wreszcie, zbyła dopytywania towarzyszek, mówiąc: „widziałam coś przybranego w bieli“.
Był to zaczątek coraz głośniejszych szeptów kumoszek. Młynarze zabronili córce chodzenia w stronę skały Massabielle, chcąc przerwać nieustanne tam wycieczki dziewcząt. Lecz zbyt głośne krążyły już o tem wieści wśród zabobonnych mieszkańców mieściny. Chcąc nie chcąc, młynarze musieli się zgodzić, by pewnej niedzieli Bernadetta poszła do groty z butelką święconej wody, by zbadać, o ile czart wziął udział w jej widzeniu. Jasność ukazała się ponownie a postać w niej wytryskująca zdawała się uśmiechać, bynajmniej nie ustępując przed wodą święconą.
W następny czwartek, znów stanęła Bernadetta przed grotą a towarzyszyło jej w wycieczce kilka osób znajomych. Dnia tego, postać jasnością oblana przybrała wyraźny kształt Pani przedziwnej piękności i rzekła te słowa: „Proszę, byś przybywała tutaj każdodziennie przez dni pietnaście“.