Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Helena wyszła sama; nie brała z sobą Joanny, od czasu jak dziecię drżało przez dni dwa po powrocie od sparaliżowanego starca, którego nawiedziła z matką. Przeszedłszy ulicę Vineuse, zwróciła się na ulicę Raynouard i weszła do pasażu Wód, czyli wązkiej, stromej uliczki, którą z wyżyn Passy dostać się można było schodami na wybrzeże; schody te, wciśnięte między mury sąsiednich ogrodów, dziwny przedstawiały widok: U stóp pochyłości tej w zrujnowanym domu matka Fetu zamieszkiwała izdebkę pod strychem, którą oświecało okrągłe okienko; nędzne łóżko, kulawy stół i dziurawe krzesło stanowiło całe jej umeblowanie.
— Ah, moja pani, moja dobra pani... zaczęła jęczeć, widząc wchodzącą Helenę.
Matka Fetu leżała. Pomimo nędzy swej okrąglutka, jakgdyby opuchła i z twarzą pucołowatą, zdrętwiałemi rękami podciągała sukienny łachman, który ją okrywał. Miała oczka małe, bystre, głos płaczliwy i pokorę hałaśliwą, którą wyrażała potokiem słów.
— Oh! moja dobra pani, dziękuję!.. Oj, oj! jakże cierpię! To tak, jak gdyby psy objadały mi bok... Oh! z pewnością, mam coś w brzuchu. Ot tu, widzisz pan!. Na skórze nie znać, we środku boli... Oj, oj! od dwóch dni ból nie ustaje. Czy podobna, mój Boże! tak męczyć się... Oh, moja dobra pani, dziękuję! Nie zapominasz pani o nieszczęśliwych. Będziesz pani wynagrodzona, tak, będziesz wynagrodzona...
Helena usiadła. Potem, spostrzegając garnuszek z ziółkami na stole, nalała do filiżanki stojącej obok i podała ją chorej. Przy garnuszku była paczka z cukrem, dwie pomarańcze i inne słodycze.
— Odwiedził cię już ktoś? — spytała.
— Tak, tak, jedna pani. Ale to nie mnie... Mnie nie tego potrzeba. Ah! gdybym miała troszkę mięsa! Sąsiadka zrobiłaby rosół... Aj, aj! coraz mocniej boli. Na prawdę jakgdyby pies... Ah! gdybym miała trochę bulionu.:.