Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tor Bodin, a nawet Joanna, by ją rozdzielić z Henrykiem. Widząc ją tak bladą, stary doktór sądził, że był nie dość ostrożnym; spiesznie więc dodał, że niema w tem nic pilnego, ale zarazem postanowił wznowić wkrótce tę rozmowę.
Właśnie dnia tego pani Deberle miała nie wychodzić z domu. Po wyjściu doktora, Helena chwyciła natychmiast# kapelusz. Joanna nie chciała iść; lepiej było koło ognia; obiecała być grzeczną i nie otwierać okna. Od jakiegoś czasu nie pragnęła już towarzyszyć matce; długiem spojrzeniem przeprowadzała tylko wychodzącą. A potem, gdy pozostała sama, kurczyła się na swem krzesełku i tak nieruchomie siedziała godzinami całemi.
— Mamo, czy to daleko Włochy — spytała kiedy Helena zbliżyła się dla pocałowania jej.
— Oh! bardzo daleko — moja pieszczotko.
Joanna trzymała ją za szyję. I nie zaraz ją puściła — szepcząc:
— I cóż? Rozalia zostałaby pilnować rzeczy. Obeszłybyśmy się bez niej... Wzięłybyśmy malutki tłomoczek... Oh! jakby to było dobrze, mateczko! My dwie tylko! Wróciłabym tłusta, ot tak patrzaj!
Nadęła policzki i zaokrągliła ramiona.
— Zobaczymy — rzekła na to Helena.
I wyszła, polecając Rozalii, by dobrze czuwała nad panienką. Po wyjściu jej, Joanna siadła skurczona na krzesełku koło kominka i patrząc na ogień głęboko się zadumała. Od czasu do czasu machinalnie wysuwała przed ogień ręce, dla ogrzania ich. Płomień raził jej wielkie oczy. Tak była zamyślona, że nie usłyszała, kiedy pan Rambaud wszedł. Częściej teraz przychodził, jak powiadał, z powodu tej sparaliżowanej kobiety, której doktor Deberle nie mogł jeszcze dotąd umieścić w szpitalu nieuleczalnych. Kiedy znajdował Joannę samą, siadał wówczas po drugiej strome kominka i rozmawiał z nią jak z dorosłą osobą. Bardzo to było nieprzyjemne, że biedna kobieta czekała już od tygod-